…i rzecz ogromnie dziwna się stała bowiem… nie został on przegoniony przez Sibika, który z definicji nie toleruje /a raczej do tej pory nie tolerował / żadnych innych /poza swoimi trzema/ kotów, które goni zażarcie; ale tak aby nie zrobić im najmniejszej krzywdy – ot dla potwierdzenia stanu obiegowej psiej i kociej podwórkowej „przyjaźni”.
Kotek bez żenady prawie wszedł do budy Sibika, ewidentnie naruszając jego najpilniej strzeżony teren… i nic ! Sic !/ Zamiast bezładnego szczekania – totalny spokój – jakby lekkie zdziwienie …. z subtelną nutą litości:
Z oczywistych względów behawioralnych, nie dokarmiamy nie naszych zwierząt, ani w pobliżu posesji a tym bardziej na niej, więc kotek swoim naturalnym tempem – niewzruszony po ok. 1,5 h godzinnym „postoju” pospacerował sobie dalej. Nie wyglądał na zabiedzonego a jedynie bardzo pokrzywdzonego przez los:
Nasze trzy koty, co ciekawe, taksowały gościa z różnych kątów i z dość dużej odległości – na tyle ostrożne by nie wejść nawet w kadr aparatu.
Na marginesie trzeba powiedzieć, iż pewne symptomy wskazywać też mogłyby na to, iż kotek może być chory na wirusowe zapalenie oka zwane potocznie kocim katarem – oby nie ! …. bowiem choroba ta jest zakaźna / nie dla ludzi i psów / dla jego pobratymców czyli kotów:
Kotka w międzyczasie napoiliśmy /Sibik też się przyłączył/. Zwierzaki mlasnęły w duecie językami…. nasz „przebłąkaniec” pomaszerował dalej swoimi kocimi ścieżkami:
Jeśli ktoś na temat jednookiego wie więcej, może zna lub jest opiekunem kotka, który łagodzi obyczaje i wprowadza podwórkowy spokój – to prosimy o informacje 🙂
Dodaj komentarz