Luty, chociaż na finiszu….

….ale w końcu zaakcentował swoją kalendarzową obecność. Śniegu jak na lekarstwo – nasza niedariańska  dolinka  ledwie muśnięta zimowym srebrem:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

… ale  ostre minus 14/cie, bladym świtem,  to chociaż skromna namiastka tego co jest udziałem naszych himalaistów na K2.

Zima, niestety  w swojej bezśnieżnej formule – przypomniała sobie o Kocich Górach;  jakby chcąc się zrewanżować za świąteczne 10 na plusie.

Może przy okazji wymrozi grypowe mikroby, które tak  skutecznie potrafią pokrzyżować różne nasze plany.

Na finał lutego i początek marca – zdrowia i pogody –  także tej wewnętrznej !

Dodaj komentarz