Z miotu trojaczków – vide poprzedni wpis:
Trafił się nam a ściślej trafiła, ostatnia – wydaje się najmniej śmiała z trójki szczeniąt, które przyszły na świat w…. Tarnowcu.
Ponieważ ich dotychczasowa opiekunka bardzo związała się ze szczeniętami pragniemy jak najszybciej uspokoić iż wszystko jest OK i „wspólnie dajemy radę” o czym niechaj zaświadczą poniższe fotki 🙂
Podróż z Tarnowca do Niedar zniosła dzielnie mimo wczorajszego iście śródziemnomorskiego upału. Wypuszczona z klatki transportowej, chwilowo zdezorientowana w pierwszym odruchu uznała iż najlepszym dla niej miejscem jest cień pod samochodem:
ale po chwili wywabiona jedzeniem na zewnątrz, błyskawicznie doceniła zalety ocienionego trawnika na którym zdawała się unosić mimo ewidentnej niesposobności szczenięcych gabarytów:
Najedzona i wyhasana tylko na chwilę opadła z sił bowiem, oto pojawił się wieloletni Pan tego trawnika: Sibik
Akceptacja Sybika podszyta nieco angielska flegmą, z domieszką ewidentnej refleksji, pozwoliła nowemu domownikowi na bliższe i dość swobodne poznanie psiego mentora nowego miejsca:
Sybik daje się poznać jako starszy kompan o wybitnej spolegliwości i akceptacji pomysłów swoich właścicieli:
Znosi więc dzielnie wszelkie formy odkrywania nowego świata, które przeradzają się w takie oto czułości
a… nawet takie zabawy których, na co dzień nie zaakceptowałby w wykonaniu innych zwierząt czy ludzi:
Musimy ratować naszego weterana, więc szczeniaczek do zabawy dostaje golfową piłeczkę a Sibik może w tym czasie może już przyjąć należną mu pozycje podwórkowego emeryta:
Wystawiony filuternie języczek i ewidentna szczenięca radość, zdają się dobrze rokować.
Tym akcentem jeszcze raz przesyłamy podziękowania w stronę Tarnowca, pozdrawiamy także Panią Paulinę z Gminy, która bardzo sprawna i kompetentnie przeprowadziła nas przez adopcyjną procedurę.
Pewnie za jakiś czas zdamy relację jak się ma szczenię, jakie imię jej nadamy – póki co dziś kolejne adopcyjne kroki – umówienie wizyty lekarza weterynarii
Dodaj komentarz