Ostatnio, coraz częściej i śmielej dziki podchodzą pod nasze domostwa. Czyżby ich okoliczna populacja się zwiększyła ? Czy może rzadko notowane parametry jesiennej aury natchnęły je do tego aby poszerzyć obszary swoich żerowisk ?…a może pozazdrościły sławy swoim pobratymcom z różnych miejsc Polski w tym dużych miast gdzie dostojnie defilują pod czujnym okiem miejskich monitoringów.?
Zaprosił mnie wczoraj Waldek z Wesołej do swojego ogrodu przy ulicy Różanej …. aby pokazać ślady dziczej działalności:
To nie tylko kwestia „przeoranej” w wielu miejscach bezładnie darni:
ale podcięcie korzeni drzew:
czy nowo wsadzonych krzewów:
Przypadek nie jest odosobniony albowiem w jednym sąsiednich domostw na Wesołej, podobna wizyta dzików spowodowała straty, które koło łowieckie… uznało wypłacając odszkodowanie – symboliczne ale zawsze.
Jak relacjonuje Ewa ze Spacerowej, na graniczącym z tą ulicą polu gdzie zwykle pasą się owce, równie chętnie pojawiają się dziki….
Poniżej dzik spacerujący ….nomen omen ulicą Spacerową i to niekoniecznie w porze kolacji:
Kiedyś – wspomina Waldek z Wesołej – na rogatkach upraw odwiedzanych przez dziki, dyżurowano w nocy przy ogniskach ze specjalnymi kluczami hukowymi, z których „strzelano” w powietrze obijając je o polne kamienie. Mamy XXI wiek, takie partyzanckie metody wspominamy raczej z rozrzewnieniem ….
No właśnie ale czy jest jakiś sposób na podchodzące dziki ?…. bądźmy ostrożni, informujmy się o takich sytuacjach….a może ktoś ma jakiś pomysł aby, jakoś ostudzić zapały dzików i odwrócić ich wektor zainteresowania i na powrót skierować w stronę lasu…?
Mamy numer telefonu / nie publikujemy go albowiem może to być numer prywatny/ pod który zgłasza się szkody wyrządzone przez dziki – lepiej jednak aby nie trzeba było z niego korzystać…
Dodaj komentarz