Polski kameleon – nietypowy gość, który może zjawić się u Ciebie

Czy udało się komuś sfotografować dzikie zwierzę – w lesie….. a może na terenie własnej posesji – jeśli tak prosimy o nadesłanie takiej  fotki – opisu.

Temat poniższy  wywołała Ewa swoim wpisem – wołaniem o sposób na zwierzęta podkopujące….. : – )

…ale po kolei: otóż  udało mi się kiedyś  trafić w moment tzn. mieć pod ręką  aparat, akurat w sytuacji,   kiedy w polu widzenia na dosłownie sekundy pojawił się…

Gronostaj (Mustela erminea) to mały drapieżny ssak z rodziny łasicowatych, którego można odróżnić po tym od  jego pobratymców, że koniec ogonka  – tzw. pędzelek ma  zawsze  wybarwiony na czarno.

Słowo: „zawsze” jest tu kluczem do oznaczania gatunku albowiem Gronostaje zmieniają kolor swojego umaszczenia….. w zależności od pory roku.W miesiącach letnich  futro w części  grzbietowej  i bocznej,   ciemnieje a konkretnie staje się płowo lub nawet ciemnobrązowe … ale  ogonek nadal pozostaje czarny.

MINOLTA DIGITAL CAMERA

Gronostaje prowadzą  nocny tryb życia,  ale mnie udało się je obserwować  wielokrotnie w dzień,   albowiem  przez jakiś czas gnieździły się  w naszej suszarni drewna. Były to zawsze  dosłownie ułamki sekund bowiem gronostaje to zwierzęta wyjątkowo ruchliwe i płochliwe.

Wabikiem były prawdopodobnie ryby, których okresowo  sporo zwoził  mój ojciec – zapalony wędkarz….. dla wówczas jednego kota – Lesfura

Gronostaj + Lesfur  = koniec z  problemami  z myszami, nornicami, karczownikami,  itp.

Ponieważ z czasem kotów zaczynało przybywać /wiadomo Kocie Góry/ a dwie kotki  okresowo ściągały rzeszę kocurów  z sąsiedztwa,  gronostaje gdzieś  się przeniosły.

W przeszłości gronostaj  pomieszkiwał okoliczne tereny dość licznie. Ze względu na drastyczny spadek populacji , jest zwierzęciem znajdującym się  pod ścisłą ochroną.

W okresie zimowym jest jednym z najwaleczniejszych łowców. Potrafi upolować ptaka czy królika…. ale to jeszcze nic,  opisane są przypadki w których gronostaj uśmiercał,  dorosłego jelenia.  Szczegóły  tego aktu jednak są dość drastyczne, więc niechaj pozostaną w specjalistycznych leśnych  kronikach.

                    W oczekiwaniu na fotki – lub nawet  tylko opisy…. samych ekscytujących spotkań   przyrodą Państwu życzę:       /-/ Jerzy Lewandowski 

Jeden komentarz

  • Ewa z Romkiem pisze:

    Zazdroszczę gronostaja i Lesfura. Mnie łasicowate jeszcze nie odwiedzają (za młody ogród, za mało kryjówek), więc będę musiała niestety znaleźć jakiś inny sposób na moje karczowniki.

    Co do spotkań z przyrodą twarzą w twarz, czy raczej twarzą w mordkę – to w zeszłym roku, późnym wieczorem odprowadzaliśmy znajomych do auta. W pewnym momencie natknęliśmy się na borsuka wędrującego wzdłuż drogi. Oczywiście dał nogę, jak tylko nas zobaczył. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę na własne oczy tego nocnego, pięknego i płochliwego ssaka.

    W niektóre letnie noce wokół naszego domu lata też mnóstwo nietoperzy. Pewnie pełno owadów kręci się przy oddającym ciepło, nagrzanym w dzień budynku. Owadożerne nietoperze chętnie korzystają z tej stołówki. Czasami pojawia się ich jednocześnie nawet kilkanaście sztuk. Wcale nie boją się obecności człowieka i zdarza się, że przelatują tuż nad samą głową. Ledwo, bo na granicy słyszalności można usłyszeć ich cichutkie popiskiwania.

    Zawsze z wielką przyjemnością i zapartym tchem obserwuję naszych małych, dzikich braci.

Dodaj komentarz